Czas biegnie niepostrzeżenie. Nawet nie wiem kiedy jesień zamieniła się w zimę, ozdabiając drzewa pierwszym śniegiem.
Ostatnie miesiące były dla mnie czasem wytężonej pracy nad kolejną książką, która niedawno miała swoją premierę. Chciałabym podzielić się z Tobą fragmentem jednego z rozdziałów, w którym opowiadam o tym, co z życiową podróżą wspólnego ma busola. Oto on:
Zafascynowała mnie od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłam. Jako mała dziewczynka natknęłam się na nią w rodzinnym domu – trwała od zawsze w masywnym kredensie. Długi czas przyglądałam jej się zza dzielącej nas szyby, aż w końcu zdecydowałam, że muszę poznać nazwę i funkcję tego urokliwego przedmiotu. Busola – powiedział tata, a w mojej głowie pojawiły się miliony skojarzeń. Już samo to słowo skradło moje serce. Jest miękkie, egzotyczne, pełne tajemnic. Niesie ze sobą obietnicę czegoś fascynującego – jakby w samym tym słowie mieszkały przygoda i przyspieszone bicie serca.
Busola. Niezbędny ekwipunek każdego wędrowca, romantyczna towarzyszka morskich wypraw. Skarb każdego, kto rusza w drogę – to ona wszak wskaże mu kierunek, aby mógł być pewien, że zmierza do celu.
Lubię myśleć o życiu jako o podróży; o przemierzaniu oceanów, których wody raz są spokojne i łagodne, innym razem wzburzone i złowrogie.
Lubię myśleć o tym, że płynę przez życie; wciąż jestem w tej podróży, w której sprzyjają mi pomyślne wiatry, wschody i zachody słońca, przyjazne porty.
Każdego dnia chwytam ster, łapię wiatr w żagle i nadaję nowy kierunek mojej największej podróży. Raz podejmuję ryzyko wypływania na głębiny; innym razem wybieram spokojne, przybrzeżne wody, gdzie mogę przybić, by odpocząć w promieniach słońca. To ja nadaję wymiar i sens mojej podróży. Trzymam swój los mocno w dłoniach – wolę być jego panią niż przyjmować bez sprzeciwu jego wyroki. Wierzę w siebie i ufam sobie, wiedząc, że zmierzam we właściwym kierunku.
Przez życie prowadzi mnie busola.
Busola – moje wartości i przekonania, marzenia, potrzeby, nadzieje. Busola – to, co najgłębiej jest mną, co o mnie stanowi, co prowadzi mnie przez życie i nie pozwala zbłądzić.
Ty również nosisz w sobie taką busolę.
Intuicyjną zdolność podążania we właściwym kierunku. Umiejętność przeczuwania tego, co pozwala Ci wzrastać; omijania tego, co dla Ciebie złe. Wielką mądrość, której nie da się wyczytać z książek, bo bierze się z indywidualnego doświadczenia; z przejścia przez wiele różnych sytuacji, z którymi przyszło Ci się zmierzyć.
Busola. Głębia Twoich przeżyć, przeczuć i przekonań. Wskazówka najcenniejsza, bo zapisana w Twoim wnętrzu. Dzięki niej płyniesz przez życie, niesiona we właściwym kierunku. W kierunku Twoich marzeń, wartości i potrzeb.
Być może straciłaś zdolność jej odczytywania. Nauczona schematów narzuconych Ci przez innych, uśpiłaś swój wewnętrzny głos. Odrzuciłaś go ze strachu – łatwiej przecież płynąć z prądem. Łatwiej dopasować się i dostosować, wtłoczyć w obowiązujące normy. Wiele z nas taką ścieżkę wybiera.
Z biegiem lat, w obliczu piętrzących się problemów – zapadamy w letarg. Przemykamy się od dnia do dnia po omacku, niemalże na pamięć wykonując swoje powinności. Tracimy wiarę w siebie i swoje możliwości, porzucamy dawne marzenia. Trwamy, lecz nie jesteśmy obecne w swoim życiu.
Przyjmujemy cudze ideały i wyobrażenia o tym, jak powinno się żyć. Słuchamy dobrych rad, jesteśmy podatne na sugestie. Realizujemy atrakcyjny scenariusz, bezbłędnie odgrywamy swoją rolę. Żyjemy na piątkę z plusem. Czasem tylko czujemy, że za fasadą wielkiej szczęśliwości ukrywamy bolesną pustkę.
Jesteśmy takie, jakie powinnyśmy być. Nie zawsze jednak jest to zgodne z tym, jakie chciałybyśmy być.
Chcę powiedzieć Ci coś bardzo ważnego. W świecie, w którym każdy chce być kimś innym – Ty zawsze chciej być wyłącznie sobą. Chciej wsłuchiwać się uważnie w siebie i czerpać ze swojego wnętrza najcenniejsze wskazówki. Przestań bać się tego, co usłyszysz. W Twoim sercu zapisane są odpowiedzi na najważniejsze pytania. Masz w sobie siłę i mądrość, które poprowadzą Cię przez życie i nie pozwolą zejść na manowce.
Gdy uwierzysz w siebie i pozwolisz dojść sobie do głosu – zrozumiesz, że sama sobie jesteś busolą. Że to, co najcenniejsze – płynie z głębi Ciebie. Że od Ciebie zaczyna się to, co w Twoim życiu najbardziej wartościowe, prawdziwe i godne zachwytu. Że nie potrzebujesz nikogo, aby mówił Ci jak postępować, w co wierzyć, jakich dokonywać wyborów.
Nie chodzi o to, abyś zrobiła w swoim życiu totalną rewolucję. Nie chodzi o to, abyś przestała liczyć się z innymi. Nie chodzi o to, abyś zawsze stawiała na swoim, w pełni przekonana o własnej nieomylności.
Chodzi o to, abyś uwierzyła w siebie i swoją zdolność podejmowania słusznych decyzji. Abyś przestała umniejszać swoją wartość i zechciała obdarzyć samą siebie zaufaniem. Abyś częściej chadzała za głosem swoich potrzeb niż za głosem swoich powinności.
Z biegiem lat coraz mniej interesuje mnie zdanie innych na mój temat, a coraz bardziej to, co sama dobrego mogę powiedzieć o sobie. Podejmuję własne decyzje i świadomie ponoszę ich konsekwencje. Żyję na własny rachunek i nie oczekuję poklasku. Przestałam przejmować się tym, co myślą o mnie ludzie, których moje życie w ogóle nie powinno interesować.
Sama sobie jestem sterem i okrętem (bardzo lubię tę metaforę) – płynę przez swoje życie odważnie, rozważnie i z pasją. Jestem swoją własną busolą.
A Ty – spróbujesz nią dla siebie być?